Wstęp i opisy bohaterów w poprzednim poście.
Opowiadanie będzie podzielone na rozdziały, ale nie będę dodawać po rozdziale, ale fragmentami.
________________________________________________________________________
Rozdział 1:
Królowo
uważaj, trwa walka o tron.
Heaven
obudził SMS.
„Och
jak dobrze, że jest sobota !” - pomyślała.
Brooke
pisała : Spotkajmy się na lunchu w Coffier. Odpisała tylko
krótkie Ok.
Ubrała
się w czarne legginsy, bluzkę w paski, brązowy płaszcz i brązowe
botki.
Brooke
już czekała przy stoliku.
-Cześć.
Jak ja cię dawno nie widziałam -przywitała się
-Hej.
Co słychać.
-Wiesz
jak nudno było bez ciebie w szkole?
-W
szkole jest nudno i kiedy ja tam jestem. Mów szybko co u ciebie.
-Nic
ciekawego się ostatnio nie działo.-odparła
Zamówiły
gofry z bitą śmietaną i truskawkami.
-Ojciec
Elle Malone kupił jej różowe porsche.
-Nie
!
-Tak!
Obie
wybuchły głośnym śmiechem.
-To
porsche nie jest takie złe. Przecież Elle to „sweet różowa
dziewczynka”.
-Zawsze
da się zmienić kolor. - odpowiedziała dalej chichotając.
-Kiedy
zaczyna się Tydzień Mody Brooklynu ?
-Za
dwa tygodnie.
-Idziecie?
-Raczej
tak.
-Railey
umawia się z jakąś Julią
-Ładna
chociaż?
-Nie
wiem nie widziałam jej. Chwalił się wczoraj całe popołudnie.
-Myślisz,
że to wymyślił?
-Nie
jest taki. Chyba by nie kłamał nie?
-Chyba
nie. Ja nie wiem czemu wy go lubicie przecież to kompletny pajac.
Ciągle tylko opowiada głupie kawały.
-Wiesz
co, ty się chyba na niego uwzięłaś.
-Ależ
skąd.
Kelner
przyniósł zamówienie.
-Już
wiem!- powiedziała nagle olśniona Brooke. - Przypomina ci Ethana.
Wiem, że do tej pory nie możesz się pogodzić z tym jak cię
potraktował.
-Brooklyn
to było w drugiej klasie podstawówki. On po prostu ze mną zerwał
i powiedział, że mam krzywe nogi a nie od razu „potraktował”.
To nie był nawet związek trwało to 5 dni.
-Masz
rację. Głupi pomysł. - powiedziała i stuknęła się w czoło.
-Nie masz krzywych nóg, masz piękne nogi. - zakończyła
żartobliwie.
-Wiem.
W
drodze do domu zadzwonił telefon Heaven. To był Chace.
-Hej.
Słyszałem, że już wróciłaś.
-Hey.
To prawda.
-Weź
Brooke i chodźmy wieczorem na pizzę.
-Ok.
O której i gdzie.
-O
18.00 bądźcie w King of Pizza.
-Jasne.
A co tam o ciebie słychać?
-Hmmm...
Zostałem zaproszony do redakcji Brooklyn News.
-Wow.
To super.
-Strasznie
się cieszę.
-Wiem,
znam cię. To coś w rodzaju rozmowy o pracę?
-Tak.
-Do
wieczora.
-Do
wieczora.
Wieczorem
Heav ubrana w rurki, duży top i płaszcz pukała do drzwi mieszkania
Brooke.
-Hejka.
Idziemy na pizzę.
-To
fajnie. Tylko my?
-Nie,
cała paczka.
-Ty
już ubrana na wyjście?
-Tak.
Ty też się ubieraj.
-Nie
ja się nie godzę. - powiedziała Broo kładąc ręce na biodrach.
-Co
jest nie tak? -zdziwiła się Heaven.
-Załóż
spódniczkę albo sukienkę.
Brooke
miała taką minę, że Heavy wiedziała, że nie wygra.
-Mam
iść się przebrać czy mi coś pożyczysz?
-Hmmm...
wiem co się nada. -stwierdziła.
Wzięła
Heav za rękę i pociągnęła ja do pokoju. Otworzyła szafę i
zanurkowała w niej.
-Gdzie
ona jest. To musi być ten wieszak.- mruczała pod nosem. - O jest!
-krzyknęła po chwili i podała przyjaciółce ciemno niebieską,
krótką sukienkę z długim rękawem, zwężeniem w pasie i
marszczeniami u dołu .
-Bardzo
ładna.
-Do
tego twój płaszcz i szary komin. I jeszcze … - zamyśliła się –
mocniejszy makijaż.
Heavy
poszła się przebrać.
-Wyglądasz
świetnie. - skomentowała Brooklyn.
-Ty
też. Świetna sukienka.
Brooke
miała na sobie błyszcząca ciemno złotą obcisłą sukienkę.
-Tylko
czemu tak się uparłaś żeby się tak ubrała?
-Musisz
wyglądać seksownie.
-Aha.
-odpowiedziała niezadowolona z odpowiedzi Heavy.
Heav
wiedziała, że Brook chodziła o coś więcej, domyśliła się po
jej tonie i cieniu uśmiechu.
-Chodźmy.
-Tak
chodźmy.
_________________________________________________________________
Narazie troche nudno, ale naprawdę w tym opowiadaniu dużo się dzieje, tylko jeszcze nie teraz.
Obiecuje, że w następnym fragmencie będzie ciekawiej. :)
Ańćć .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz